Niesienie oświaty, pomocy socjalnej, opieki lekarskiej...

" Niesienie oświaty, pomocy socjalnej, opieki lekarskiej oraz zasad nowoczesnego prowadzenia domu i gospodarstwa domowego, wychowanie dzieci i dbanie o ich zdrowie w tych środowiskach jest jakby nakazem dzisiejszych czasów.."

Felieton na temat sprawiedliwego handlu i jego dzisiejszych wyzwań

Polskie Stowarzyszenie Sprawiedliwego Handlu opracowało 10 zasad i płaszczyzn dla swej działalności. 

Są to:

1. Szansa dla wykluczonych producentów

2. Przejrzystość i odpowiedzialność

3. Sprawiedliwość w handlu

4. Godziwa zapłata 

5. NIE dla pracy dzieci i niewolników

6. NIE dla dyskryminacji, równość płci, wolność związkowa

7. Godne warunki pracy

8. Budowanie potencjału

9. Promowanie sprawiedliwego handlu

10. Szacunek dla środowiska naturalnego

 

Każde z wymienionych pól działalności ma ogromne znaczenie dla kształtowania rzeczywistości życia ludzi produkujących żywność i wyroby rzemieślnicze, a nie będących częścią korporacji i wielkich globalnych organizacji. Ludzie ci są niezwykle potrzebni społeczeństwom, swoim rodzinom i zachowaniu tradycji oraz wiedzy o zawodach, które w korporacjach już nie są potrzebne. Zapewniają oni środki do życia, ale zarazem stoją w obliczu nierównej walki o rynek zbytu dla swoich produktów. Wydaje się, że sposobem do zachowania ich istnienia i godziwego życia tych ludzi, a nawet całych grup społecznych jest przestrzeganie tradycyjnych metod produkcji w całkowitej zgodzie z naturalnym środowiskiem. Wielkie korporacje uproszczają metody produkcji, wykorzystują w ogromnej ilości metody chemicznej ochrony i pielęgnacji, nie licząc się zupełnie lub w małym stopniu ze środowiskiem tak ludzkim jak i naturalnym, czyli przyrodą i jej zasobami czystej wody, gleby i nie skażonymi gatunkami roślin. Tą drogą mogą produkować taniej, a niska cena jest decydująca na rynku. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że niska cena produkcji jest fałszywym widzeniem całego procesu, ponieważ taka filozofia produkcji jest zwykłą eksploatacją środowiska i ludzi i przyjdzie za nią zapłacić przyszłym pokoleniom i to wielką cenę jaką będzie zubożałe i zatrute środowisko i nie zdatna do użytku woda. Jedyną alternatywą takiej masowej produkcji, czy to żywności, czy to produkcji przemysłowej jest zachowanie tradycyjnego rolnictwa i rzemiosła. Nie tylko, że produkcja odbywa się na skalę naturalną dla danego środowiska, nie obciążając zbytnio sił regeneracyjnych przyrody to jeszcze przyczynia się do zachowania dawnych kultur i sposobów życia oraz koegzystencji międzyludzkiej w relacji człowiek versus przyroda. Właśnie koegzystencja, a nie eksploatacja jest drogą dla przyszłych pokoleń. Koegzystencja człowieka ze środowiskiem naturalnym, koegzystencja człowieka z człowiekiem wydaje się obecnie być jedyną droga do rozwiązania narosłych problemów. Oczywiście, wybierając taka drogę życia musimy być przygotowani do troszkę wyższych kosztów np. żywności, ale czyż już dzisiaj nie wybieramy dla siebie, a przede wszystkim dla naszych dzieci żywności droższej, ale wyprodukowanej metodami tradycyjnymi tzw. żywności organicznej? Rynek tej żywności jest coraz bardziej popularny i coraz więcej małych i średnich producentów wybiera ten sposób produkcji, aby właśnie spełnić zapotrzebowanie społeczne, a jednocześnie żyć w zgodzie i organicznej harmonii ze swoim środowiskiem. 

Tyle tytułem wstępu do mego felitonu, którego tematem ma być rola sztuki w zachowaniu tradycyjnych sposobów życia i produkcji.

 Jako osoba urodzona w czasach i miejscu gdzie ludzie żyli, pracowali i produkowali żywność oraz wszystko co do życia wtedy było potrzebne starodawnymi sposobami i każde gospodarstwo domowe to była samowystarczalna jednostka gospodarcza czuję się zobowiązana, aby o tym coś napisać i wspomnieć. Jestem osobą o dwóch zawodach i powołaniach, otóż mój pierwszy zawód to inżynier rolnik z 30 letnia praktyką w zawodzie. Moim drugim zawodem jest sztuka, którą uprawiam jako artystka malarka. Obie moje profesje uzupełniają się w mojej sztuce i są ze sobą ściśle związane. Mianowicie, nigdy nie zawarłabym w tym co maluję zrozumienia i szacunku należnego przedmiotowi i tematowi bez dogłębnej znajomości przedmiotu mojej sztuki, a wiec wiejskich krajobrazów, roślin, drzew, zwierząt, oraz sztuki ludowej. Bez znajomości zdobytej podczas życia na wsi, w czasie studiów i pracy. Z drugiej strony, jako artysta posiadłam wrażliwość pozwalającą mi na rozumienie przyrody i dawnego, tradycyjnego stylu życia w całkowitej zgodzie z naturą. Ponieważ kocham to dawne życie, tamtych ludzi i ich świat poświęciłam swoją sztukę pamięci dawnego sposobu życia, kiedy to np. przez rynki naszych miasteczek przechodziły krowy ze wspólnego pastwiska miejskiego, czy też gminnego do swoich obórek, bo społeczności żyjące w pewnej zbiorowości posiadały kiedyś dobro wspólne, o które wszyscy dbali, i z którego wszyscy mieszkańcy mogli także korzystać. Mówię tu o latach zaraz po wojnie, a więc latach 40 tych XX wieku. Dzisiaj byłoby nie do pomyślenia coś takiego jak bydło przechodzące przez rynek, wtedy jednak wiele mieszczańskich domów posiadało gospodarstwo rolne i oborę za domem w ogrodzie - w ten sposób ludzie byli samowystarczalni w produkcji żywności. Do sklepów chodzili tylko, aby kupić materiały na ubrania i na pościel, sól, cukier, buty, mydło, książki, papier i wszystko co było potrzebne dla dzieci w szkole. Nie było ubrania gotowego w sklepach, aby sprawić sobie nowe ubranie szło się do krawca zaś buty naprawiało się u szewca. Tak było do lat 60 tych XX wieku. Zmiany przyszły wraz z industrializacją kraju i rozwojem przemysłu odzieżowego i spożywczego. Zaczęło pojawiać się coraz więcej gotowego produktu i ludzie to doceniali, ponieważ życie stawało się lżejsze i wygodniejsze. W takim układzie wszystkie zawody nadal były potrzebne, ale ludzie już nie pracowali w pojedynkę, ale w zorganizowanych zakładach pracy. Rozwinęła się spółdzielczość i było to bardzo dobre dla rzemieślników, którzy tą drogą nabyli  ochronę socjalną dla siebie i swych rodzin. 

To wszystko wspomniałam, aby nakreślić historyczną oprawę dla tego o czym piszę. Wydaje się, że dla osób pracujących na rzecz sprawiedliwego handlu i dla ludzi, utrzymujących się z pracy własnych rąk idea spółdzielczości przedstawia się jako najbardziej użyteczna. Jest rzeczą niezwykle ważną dla ogromnej rzeszy ludzi, aby zasady sprawiedliwego handlu były propagowane i przestrzegane. Ludzie, którzy oddali się tej idei zasługują na najwyższe uznanie i szacunek, bo pracują na rzecz środowisk zawodowych, które bez ich opieki skazane byłyby na wymarcie i zapomnienie, pozbawiając wielu ludzi pracy i kultywowania tradycyjnych, a bardzo potrzebnych zawodów. 

Także  niezwykle ważna jest walka o godziwą zapłatę dla osób zatrudnionych w małych zakładach pracy, czy spółdzielniach, zwłaszcza tam gdzie zatrudnione są kobiety i młode dziewczęta. Niesienie oświaty, pomocy socjalnej, opieki lekarskiej oraz zasad nowoczesnego prowadzenia domu i gospodarstwa domowego, wychowanie dzieci i dbanie o ich zdrowie w tych środowiskach jest jakby nakazem dzisiejszych czasów. 

Jestem bardzo wdzięczna, że dana mi była okazja do napisania tych paru słów, aby uświadomić sobie i innym ważność i rozległość działalności Stowarzyszenia na rzecz Sprawiedliwego Handlu. Ta praca nigdy nie jest i nie może być zakończona, ponieważ ciągle są środowiska, które należy otoczyć opieką i podać im pomocną rękę. Ciągle są miejsca na świecie gdzie kobiety i dzieci są eksploatowane i zatrudniane za głodowe wynagrodzenie, gdzie rodzice z głodu i nieświadomości sprzedają swoje dzieci w ręce przestępców. Ciągle są środowiska gdzie dziewczynki i młode dziewczęta są wydawane za mąż i pozbawia się je możliwości edukacji i zdobycia zawodu. Zawodu, który zapewniłby im chleb i godność.

Napisała Inż. Anna Maciejewska-Dyba

Nowy Jork, 12 luty, 2017

 

 

Kalendarz FB